
Z początkiem roku szkolnego doszli pod moje skrzydła nowi uczniowie, wprowadzając świeżą energię. Słowa Ogółu„... teraz jest weselej i tak jakoś lepiej!” doskonale oddają wrześniową atmosferę.
Naładowani energią do realizacji zamierzeń, już po trzech tygodniach tęskniliśmy za wakacjami. Tabelka sprawdzianów rozbłysła, przygaszając uczniowski blask zapału. Ja grupę klasową w liczbie 25 uczniów powiększyłam do 375 nowych nazwisk z 16 klas, które co 45 minut pojawiały się przede mną , głównie z nastawieniem „nie umiem, nie chcę, nie będę robił”
Staliśmy się drażliwi i poddenerwowani.
Nie ma dnia bez rozmów wyjaśniających . Każdy przychodzi z własną wersją opowieści, . Razem składamy w całość i szukamy rozwiązań. Często w emocjach.
Jestem przekonana, że dzięki wzajemnej chęci zrozumienia i gotowości do pracy nad sobą doczekaliśmy wiosny w ogólnie pozytywnym stanie.
Znam każdego z nich i wiem, że mają dobrze w głowie poukładane. To są dobre dzieciaki!
To, że nie wytrzymują, pyskują, że robią głupoty- to przywilej wieku. Lubię patrzeć jak rosną i się zmieniają. Trzymam za nich kciuki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz